MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Bracia" z piosenkami U2: wciągający dramat z upiorem Afganistanu w tle

Zdzisław Haczek
Utwór "Winter" ma trafić na najnowszą płytę U2 - "Songs of Ascent". Na razie posłuchajmy tej piosenki w kipiącym od emocji dramacie "Bracia". Okazuje się, że Amerykanie nie każdy "skradziony" Europejczykom film muszą zepsuć.

Z tą kradzieżą Europejczykom to trochę przesada. Wszak "Braci" wyreżyserował jeden z najsłynniejszych irlandzkich reżyserów - Jim Sheridan (m.in. "Moja lewa stopa", "W imię ojca"). A ten, adaptując duński pierwowzór w reżyserii Susanne Bier (nagrody m.in. w San Sebastian i Sundance), nie pozwolił sobie na fuszerkę.

"Bracia" tylko wydają się opowieścią przewidywalną: kapitan marines Sam (Tobey Maguire) jedzie na wojnę w Afganistanie. W domu zostaje ukochana żona Grace (Natalie Portman) z dwiema przeuroczymi córeczkami. W pobliżu jest też brat wojaka - Tommy (Jake Gyllenhaal), który akurat wyszedł warunkowo z więzienia. Śmigłowiec kapitana zostaje zestrzelony. Żona dostaje wiadomość: mąż zginął. Ale to nieprawda: ukochany jest w niewoli...

Tommy w naturalnym odruchu zaczyna pomagać Grace. Stopniowo zaczyna zajmować miejsce brata... Jeśli myślicie, że Sam wróci do domu, to... macie rację. I na tym koniec. Reszta jest wulkanem emocji, od których aż kipią wyciszone kadry filmu Sheridana. A jeśli już mamy tu sceny dialogowe, to oszczędne, gdzie waży się każde słowo.

Jeśli Tommy - syn marnotrawny - zadaje ojcu pytanie o to, kto zabił Sama, to kwestia ma siłę rażenia granatu. To Tommy - jako ten gorszy, wykolejeniec - powinien zginąć? Sam zginął, bo był pupilem taty, który wychował go na żołnierza? A przecież to ten weteran wojny w Wietnamie po powrocie do domu zgotował piekło matce chłopaków...

"Bracia" Sheridana piętrzą się od problemów. Rodzice - dzieci, miłość braterska, miłość małżonków, wojna... Z tej ostatniej bohaterowie mogą wrócić tylko w trumnach. Ci, co przeżyją, płacą straszliwą cenę. Nie mogą udźwignąć jej ciężaru w tzw. normalnym życiu. Przemieniają się w "obcych" - tak widzą ich własne dzieci.

W filmie Sheridana rewolwer musi wypalić. Musi dojść do erupcji wulkanu emocji. Ale to film zbudowany na niedopowiedzeniu (krótki "strzał" kamery w fasadę banku sugeruje, za co Tommy trafił za kratki), sugestii, co by było gdyby... (scena gdy Grace i Tommy słuchają piosenki swojej młodości - "Bad" U2). Sekwencje wojenne są tu tylko uzupełnieniem, nie niszczą kameralności "Braci".

Odnaleźli się w swoich rolach aktorzy: Natalie Portman, Jake Gyllenhaal (w zielonogórskim Cinema City możemy go oglądać kilka sal dalej w widowiskowym "Księciu Persji: Piaski czasu"...), Tobey Maguire. Ten ostatni - wychudzony - robi największe wrażenie.

No i muzyka. Sheridan nie mógł nie sięgnąć po dokonania swoich ziomków z U2. Stąd "Bad" z połowy lat 80., ale też "White As Snow" z "No Line On The Horizon" oraz "Winter", który to utwór dopiero trafi na najnowszą płytę Bono i kolegów - "Songs of Ascent".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska