Lechia Gran-Bud Zielona Góra – Rekord Bielsko-Biała 1:0 (0:0)
- Bramka: Przemysław Mycan (55).
- Lechia: Fabisiak – Ostrowski, Budziński, Babij – Górski, Małecki (84 min Stachurski), Garguła (28 min Żukowski), Ekwueme, Król (84 min Wieczorek) – Konieczny (69 min Czarnecki), Mycan (84 min Staśkiewicz).
Starcie sąsiadów w ligowej tabeli długo zapowiadało się na bezbarwny mecz, bo w pierwszej połowie zespoły sprawiały wrażenie, że bezbramkowy remis to coś, co może zadowolić obie ekipy. Ale po zmianie stron gra wyraźnie ożywiła się. Szczególnie za sprawą gospodarzy, którzy drugą połowę rozpoczęli z większą energią i raz za razem skutecznie utrudniali przeciwnikom rozgrywanie piłki na ich połowie. Po jednej z takich akcji padła zwycięska bramka dla Lechii.
Świetna akcja Sebastiana Górskiego
Bardzo dobrze grający Sebastian Górski agresywnie „natarł” na rywala, przejął piłkę w środkowej części boiska i popędził lewą stroną w kierunku pola karnego. Dośrodkował piłkę, która trafiła do Artura Małeckiego, ale on uderzał nieczysto. Za chwilę jednak piłkę przejął Przemysław Mycan i nie zmarnował świetnej okazji. Była 55 min meczu. – Napastnik jest od tego, żeby czekać na nieczyste piłki w polu karnym. Udało mi się do niej dotrzeć i skończyło się bramką - powiedział Przemysław Mycan.
Andrzej Sawicki: To jest niewiarygodne!
Lechia przeważała, ale rywale szukali dogodnej okazji do wyrównania. Więcej szans na zdobycie bramki mieli jednak gospodarze, którzy w końcówce spotkania kilka razy mogli sfinalizować rywalizację. Niewykorzystane akcje mogły się jednak zemścić. W 89 min jeden z graczy Rekordu miał znakomitą szansę, blisko bramki zielonogórzan. Mógł zrobić wiele, ale uderzył w ten sposób, że piłka trafiła w Jakuba Babija. Chwilę później, a następnie już w doliczonym czasie gry, miejscowi mogli zdobyć kolejne bramki. Zabrakło im jednak dokładności. – To jest niewiarygodne! – krzyczał zza bocznej linii boiska trener Lechii Andrzej Sawicki.
- Cieszę się bardzo, że zdobyłem bramkę, bo po dobrym początku sezonu trapiły mnie kontuzje i choroby – mówił Przemysław Mycan. - Wreszcie znalazłem się w pierwszym składzie drużyny, od dwóch-trzech miesięcy. Jestem szczęśliwy, że udało mi się zagwarantować drużynie trzy punkty. W pierwszej połowie nie do końca realizowaliśmy swoje założenia. To powodowało, że moim zdaniem drużyna z Bielska miała przewagę. W przerwie wyjaśniliśmy sobie pewne kwestie, uważam, że kluczem do zwycięstwa było to, że wreszcie zagraliśmy na zero z tyłu. To pierwszy mecz w tym sezonie, długo na to czekaliśmy.
Trener Lechii: Jeszcze nigdy z nimi nie wygraliśmy
- Wygraliśmy z dobrym rywalem po dobrym meczu – podsumował spotkanie Andrzej Sawicki. – Pierwsza połowa była na 0:0, ale gra naszego zespołu podobała mi się, bo było zdyscyplinowanie taktyczne mimo, że nie stwarzaliśmy wielu groźnych sytuacji. Po zmianie stron zaatakowaliśmy wyżej, ale później było widać, że rywale mają spokój w rozegraniu, to nie skakaliśmy wysoko, bo kosztowałoby to nas za dużo sił. W odpowiednim momencie jednak w wysokiej strefie „spresowaliśmy” i z tego otrzymaliśmy nagrodę. Cieszymy się bardzo, bo to był mega trudny rywal. Jeszcze nigdy z nimi nie wygraliśmy. Przed meczem sprawdziłem, były dwa remisy i same porażki. Cały nasz zespół zasłużył na komplement tym bardziej, że zagraliśmy bez naszej „strzelby” [nie zagrał najlepszy strzelec Lechii Szymon Kobusiński, który pauzował za żółte kartki – red.]. Od 19 kolejek nie graliśmy na zero z tyłu, wreszcie się udało.
OBEJRZYJ: Tak Lechia Zielona Góra sięgnęła po regionalny Puchar Polski
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?