W gali ,,West Fighting MMA 2012'' było wszystko, co uwielbiają fani: punktowe światła, dymy, piękne dziewczyny, znakomite występy artystyczne. No i oczywiście walki - zacięte, toczone na serio, z rozbitymi nosami oraz znoszonymi z ringu zawodnikami.
Rozczarowały tylko cztery pierwsze, amatorskie pojedynki MMA. Zawodnicy bardzo szybko schodzili do parteru, a w tym przepisy zabraniały im uderzać przeciwnika w głowę. Długie, trochę ciągnące się minuty przerwały dwa nokauty. W wadze do 68 kg Miłosz Świstak (Piła) pokonał w ten sposób Patryka Bojarskiego, a do 81 kg Jarosław Krysztofiak (Boran Barlinek) wygrał z Marcinem Sadowskim (Stargard Szczeciński). W kategorii do 75 kg Piotr Perzanowski (Pretorian Gorzów) zmusił do poddania się Macieja Kwiatka (Piła), zaś w najlżejszej wadze do 68 kg Dawid Skrzypczak (Pretorian) jednogłośnie pokonał na punkty Adriana Malińskiego (Międzyrzecz).
- Teraz będzie więcej ciosów i kopnięć - zapowiedział przed trzema starciami K1 główny organizator gali, Grzegorz Biegański z GSSiR Jamniuk Gorzów. I rzeczywiście: w dyscyplinie, przypominającej kickboxing, tempo walk było zdecydowanie szybsze, a reakcje publiczności dużo żywsze. W kategorii do 66 kg Michał Lichodziejewski (Sekret Gorzów) wypunktował Rafała Siedleckiego, do 75 kg Maciej Barański (obydwaj z Borana) znokautował w trzeciej rundzie Dawida Nestorowskiego (Dragon Gorzów), zaś powyżej 80 kg Julian Siedlecki (Boran) jednogłośnie pokonał na punkty Krzysztofa Lesieckiego (Pretorian). Ten ostatni został wygwizdany przez kibiców, bo szczególnie w pierwszej rundzie pozwolił sobie na żałosne pajacowanie w ringu, słusznie odebrane jako lekceważenie i obrażanie przeciwnika.
Przed głównym wydarzeniem wieczoru, czyli trzema zawodowymi pojedynkami MMA, swój kunszt zaprezentowali w pokazie ju jitsu Aleksandra Dopierała i Wojciech Maciantowicz. Najlepsi zawodnicy GSSiR Jamniuk wykonali tyle wspaniałych technik, że z pewnością zachęcili wielu młodych ludzi do naśladownictwa.
A potem się zaczęło. Między linami pojawili się najpierw Dawid ,,Dziki'' Januszewski (Toruń) i Marcin Kurylczyk (Pretorian). Ich starcie w wadze do 84 kg zakończyło się w ostatnich sekundach drugiej rundy, gdy torunianin założył tak zwany odwrotny trójkąt i zmusił rywala do poddania się. W kategorii o kilogram cięższej Paweł Krawczuk (GSSiR Jamniuk) po niespełna 30 sekundach znokautował Patryka Mielcarka (Piła). - Mam czarny pas w ju jitsu, to był mój pierwszy występ w MMA - powiedział w drodze do szatni 24-letni gorzowianin. - Podoba mi się ten styl, bo można w nim wykorzystywać techniki wszystkich walk. Adrenalina aż we mnie buzowała!
W pojedynku wieczoru zmierzyli się w wadze do 95 kg Marcin Zontek (Jelenia Góra) i Maciej Marczewski (Koszalin). Faworytem był ten pierwszy i nie zawiódł. Potrzebował zaledwie minuty, by posłać rywala na deski i zanotować 11. zwycięstwo w profesjonalnej karierze. - Trenuję 18 sezonów, w MMA walczę od ośmiu - powiedział dziennikarzom 33-letni triumfator, pracujący na co dzień jako ochroniarz w hotelu ,,Gołębiewski'' w Karpaczu. - Ostro ruszyłem na przeciwnika, bo bałem się o swoją kondycję. Przez piątek i sobotę musiałem schudnąć aż o osiem kilogramów! Na szczęście się udało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
