MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rocznica przełamania bunkrów. Przejechali szlakiem czołgistów (zdjęcia)

Dariusz Brożek
Kolumnę pojazdów podczas rajdu pilotował Mirosław Pluciński na swoim zabytkowym motocyklu bmw.
Kolumnę pojazdów podczas rajdu pilotował Mirosław Pluciński na swoim zabytkowym motocyklu bmw. Dariusz Brożek
Około 30 pojazdów wzięło dziś udział w Rajdzie Karabanowa. Uczestnicy przejechali z Pniewa do Wysokiej, gdzie 67. lat temu zginął mjr Aleksiej Karabanow. Przedtem razem ze swoimi żołnierzami radziecki oficer sforsował główny odcinek Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego.

Kwiaty dla majora. Rajd w rocznicę przełamania MRU

Uczestnicy rajdu spotkali się rano w Pniewie pod Międzyrzeczem. Po 10.00 przy dźwiękach radzieckich marszów z okresu drugiej wojny i okrzykami "Na Berlin rebiata, w piered" (Na Berlin chłopcy, do przodu), ruszyli w kierunku Wysokiej (niem. nazwa Hochwalde). Po pokonaniu kilku kilometrów zatrzymali się w centrum wsi koło pomnika mjr Aleksieja Karabanowa, który zginął tam 67. lat temu po przełamaniu głównej pozycji MRU (niem. nazwa. Die Festungsfront Oder Warthe Bogen).

- Dowodził trzecim batalionem czołgów, który wchodził w skład 44. Brygady Pancernej. To była gwardyjska jednostka. Jako pierwsza przedarła się przez główną pozycję MRU. Koło bunkra w Pniewie przejechali bez walki, do potyczki doszło natomiast w Hochwalde, czyli w dzisiejszej Wysokiej. Właśnie tutaj zginął Karabanow. Miał zaledwie 26 lat - opowiada Tadeusz Świder, przewodnik po MRU z muzeum fortyfikacji i nietoperzy w Pniewie.

W Wysokiej uczestnicy rajdu złożyli kwiaty przed pomnikiem Karabanowa. Burmistrz Tadeusz Dubicki podkreślał, że to jeden z akcentów przypadającej na poniedziałek, 30 stycznia, 67. rocznicy wyzwolenia Międzyrzecza. Miasto zostało przyłączone do Prus po drugim rozbiorze w 1793 roku - Wróciło do Macierzy właśnie 30 stycznia 1945 roku po ponad 150 latach niewoli.- wylicza.

Kolumnę pojazdów otwierał międzyrzeczanin Mirosław Pluciński na swoim zabytkowym motocyklu. Za nim jechał radziecki Ził 123 z lat 60. minionego wieku. Gąsienicowe podwozie wyrzutni rakiet Kub przywiózł na lawecie Czesław Pirzecki ze Ściechowa pod Gorzowem Wlkp, który uczestniczy w rajdzie od kilku lat.

W poprzednich latach Cz. Pirzecki przyjeżdżał do Pniewa z czołgiem i armatami, które "walczyły" w odbywających się tam inscenizacjach batalistycznych. W tym roku nie było jednak pozorowanych walk o bunkry, choć na doroczny rajd przyjechało kilkunastu rekonstruktorów w mundurach polskich, radzieckich, niemieckich i nawet amerykańskich. W radzieckim mundurze z dystynkcjami generała paradował tam m.in. Piotr Szlachtycz - właściciel restauracji z Kaławy, który przywiózł wyśmienitą grochówkę.

Uczestnicy mogli zwiedzać za darmo bunkier 717, w którym znajduje się wejście do podziemnej trasy turystycznej. Dla miłośników historii i fortyfikacji nie lada gratką były wykłady w sali wiejskiej. Maksymilian Frąckowiak z Poznania opowiadał tam o poszukiwaniach mogił niemieckich żołnierzy prowadzonych przez stowarzyszenie "Pomost", natomiast tematem prelekcji Jana Wasilkiewicza z Międzychodu było... nurkowanie w zalanych podziemiach MRU.

W nocy z soboty na niedzielę nieznani sprawcy włamali się do muzeum i skradli m.in. przechowywane tam kiełbasy, które zakupiono z myślą o wspólnym ognisku. Potem uczestnicy żartowali, że padły łupem wycofujących się Niemców.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska