OLIMPIA SULĘCIN – KGHM CHROBRY GŁOGÓW 3:0
- Sety: 25:23, 25:23, 25:23.
- Olimpia: Leitermeier, Bożek, Nowik, Buczek, Michalak, Szymczak, Sobczak (libero) oraz Sawerwain (libero), Gawrzydek, Prokopczuk i Cichosz-Dzyga.
- KGHM Chrobry: Kowalewski, Antosik, Skorek, Kaźmierczak, Stefaniszyn, Balasz, Januszewski (libero) oraz Adamczyk (libero), Skowronek, Gryc i Bobrowski.
- Sędziowali: Adam Piekarec (Gdańsk) i Grzegorz Sołtysiak (Szczecin).
- Widzów: 500.
Mecz o przysłowiowe sześć punktów
– Jak nie teraz, to kiedy? – głośno zastanawiali się przed meczem działacze Olimpii. Ich zespół przegrał cztery wcześniejsze mecze i zamykał pierwszoligową tabelę z zerowym dorobkiem punktowym. Lepszej okazji do odbicia się od dna nie można było sobie wymarzyć, bo głogowianie też zbierają w tym sezonie srogie baty i jedyną wygraną – zresztą po tie braku – przywieźli z Siedlec.
Trener gospodarzy Konrad Cop zaskoczył składem. W wyjściowej „szóstce” znalazł się bowiem nie tylko nominalny drugi rozgrywający Hubert Szymczak, ale też bardzo młodzi: środkowy bloku Gracjan Bożek, przyjmujący Jakub Buczek i atakujący Tytus Nowik. – Mam wyrównaną „czternastkę” zawodników, a grają ci, którzy prezentują najlepszą dyspozycję na treningach – tłumaczył szkoleniowiec. Kibice mieli na ten temat odrobinę inne zdanie, mówili coś o „wietrzeniu drużyny”, ale decydujące zdanie i tak należało do szefa ekipy.
Pomogli "Czterej pancerni"
W pierwszym secie lepiej serwujący, przyjmujący i skuteczniejsi nad siatką sulęcinianie prowadzili w końcówce 19:15, by chwilę później… przegrywać 20:21. Z głośników – wzorem meczów reprezentacji – popłynęła wtedy piosenka o „Czterech pancernych”, a zawodnicy w żółto-niebieskich strojach popisowo rozegrali dwie ostatnie akcje. Najpierw Bartosz Michalak zablokował Kornela Kowalewskiego, potem Nowik skończył z prawego skrzydła kontrę i było 1:0 dla Olimpii.
"Olimpijczycy" wytrzymali nerwowo końcówkę
Partia numer dwa miała niemal identyczny przebieg. Do remisu 18:18 zespoły grały według reguły „punkt za punkt”. Potem minimalną przewagę – 19:21 – osiągnęli goście. Dzięki potężnym serwisom Nowika i kilku udanym akcjom blokiem „Olimpijczycy” odwrócili wynik na 22:21, zaś od remisu 23:23 znów nie pomylili się ani razu. Ostatnie piłki świetnie wystawił kolegom w kontrach nominalny pierwszy „rozgrywacz” miejscowych Rafał Prokopczuk, który wszedł na boisko w końcówce pierwszej odsłony i pozostał na nim już do ostatniej piłki.
Postawili kropkę nad "i"
W trzecim secie Olimpia ruszyła po pierwsze w sezonie zwycięstwo od remisu 12:12. Gospodarze byli tak nakręceni szansą na rychłą wygraną i gorącym dopingiem kibiców, że w popisowym stylu odjechali głogowianom na 15:12, 18:14, 20:16 i 22:19. Przy tym ostatnim stanie w świetnie funkcjonującym teamie trenera Copa coś się nagle zacięło. Sulęcinianie nie potrafili przyjąć kilku zagrywek Pawła Gryca i… zrobiło się tylko 22:21. Po dwóch następnych akcjach miejscowi uciekli na 24:21, lecz przyjezdni obronili dwa pierwsze meczbole i podciągnęli na 24:23. Polegli dopiero za trzecią próbą sulęcinian, kiedy skutecznym atakiem ze skrzydła popisał się Damian Leitermeier i zapewnił swojej drużynie trzy duże punkty meczowe.
Spotkanie trwało godzinę i 42 minuty. Za MVP meczu komisarz zawodów uznał Nowika.
Czytaj również:
Konrad Cop: - Nabrałem przekonania, że powinienem spróbować swoich sił właśnie w Sulęcinie
Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?