[galeria_glowna]
MULTIMEDIA
MULTIMEDIA
Co się działo w zielonogórskim amfiteatrze podczas prezentacji
(czas: 5'52")
Rozmiar: 8,55 MB
Fani w komplecie wypełnili zielonogórski amfiteatr.
Wieczór można podzielić na dwie części: artystyczno-historyczną i galę - nazwijmy za prowadzącym prezentację Rafałem Darżynkiewiczem - myszkową. Rozpoczęło się od mocnego uderzenia kapeli Big Cyc. - Nie jesteśmy z Gorzowa - zadeklarował na dzień dobry Krzysztof Skiba, czym mocno rozbawił trybuny. Prawie 7.000 kibiców falowało i machało szalikami, a w przerwach wszyscy skandowali: - Hej, hej Falubaz!
Rycerze speedway'a
Choć trwający prawie godzinę, był to tylko wstęp do zasadniczej części imprezy. Po muzykach sceną zawładnęli kibice ze stowarzyszenia Falubaz Net F@ns. Dwóch gniazdowych podawało rytm ze specjalnie ustawionego rusztowania, a tysiące gardeł śpiewało. Po krótkiej rozgrzewce prowadzeniem widowiska zajęli się dziennikarze sportowi z TVP Włodzimierz Szaranowicz i Darżynkiewicz. Obaj opatuleni w żółto-biało-zielone szaliki, by nie było wątpliwości czyje to święto.
No i zaczęło się. W filmowym skrócie przypomnieliśmy sobie miniony sezon i dziesięć najlepszych akcji. Była też pigułka historii. Na telebimie pojawił się prezes Morawski.
- Zainwestowałem już ponad sześć miliardów - poleciało ze starego filmu, a w tle strzelały szampany. Choć od ostatniego złotego medalu MP minęło już 16 lat, fani wiwatowali. I wtedy na scenę weszli ci, którzy prowadzili Falubaz do największych sukcesów, m.in. Andrzej Huszcza Maciej Jaworek, Jan Krzystyniak, Henryk Olszak.
- Heja, heja, rycerze speedway'a - zaśpiewali im fani, a później dodali jeszcze gromkie: - Dziękujemy! Największe owacje dostał oczywiście "Tomek", którego wciąż otaczają tłumy łowców autografów i chętni do wspólnej fotki.
Nie będę przecież rzucał
Tymczasem za kulisami trwała gorączkowa praca przy solidnie zastawionych stołach, główni bohaterowie popijali herbatę, a znani zielonogórzanie walczyli z tremą. Koszykarz Zastalu Paweł Szcześniak miał zaprosić na scenę Nielsa Kristiana Iversena.
- Grałem dla tak dużej publiczności, ale mam tremę - przyznał. - Czy paraliżuje? Nie będę przecież rzucał - powiedział z uśmiechem. - Mam przedstawić Artema Wodjakowa - zdradził Jaworek. - Nasze losy podobnie się toczą, bo obaj wyjechaliśmy do pracy na Zachód.
Zasadniczą część prezentacji przyćmił już na wstępie Huszcza. Jak zwykle bojowy i uśmiechnięty zaprosił Grzegorza Zengotę, a później poprosił o uwagę i publicznie oznajmił, że... kończy karierę. Ikona Falubazu i najstarszy żużlowiec na świecie wprawił wszystkich w osłupienie. Trwająca 32 lata przygoda dobiegła wczoraj końca.
Inni już nie szokowali, a Piotr Protasiewicz chyba najcelniej podsumował atmosferę: - Dla takich chwil warto żyć.
A i było także przesłanie zielonogórskich kabareciarzy dla prezesa Stali Władysława Komarnickiego: - Prezesie! Dwie jaskółki wiosny nie czynią...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?