MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowcy: Dobrucki i Pedersen mówią o dzisiejszych derbach

Marcin Łada, Robert Gorbat
fot. Tomasz Gawałkiewicz, Bogusław Sacharczuk
- Ostatnie konfrontacje wypadają na naszą korzyść. Nie ma się czego wstydzić ani ukrywać - mówi żużlowiec Falubazu Rafał Dobrucki. - W głowach mamy jedną myśl: wygrać przy Wrocławskiej! - zapewnia żużlowiec Caelum Stali Nicki Pedersen.

Rafał Dobrucki

- Dlaczego derby w piłce czy żużlu mają szczególne znaczenie?
- Nie wiem, jak jest w innych krajach. Może u nas polega to na tym, że mamy swoje przywary i nie lubimy się z sąsiadami. Trudno powiedzieć, gdzie tkwi przyczyna. W każdym razie nie warto rozpatrywać derbów w kontekście sympatii czy nienawiści. Grunt to sportowy doping, może nieco wzmożony w przypływie większych niż zwykle emocji. Na pewno zdarzają się przypadki animozji, ale to wyjątki, a nie reguła.

- Żużlowcy mówią zwykle, że derby są po prostu meczem. Czy zwycięstwo, porażka w takim spotkaniu ma dla pana jakiś dodatkowy smaczek?
- Trochę tak. Wiemy, że nasze pojedynki ze Stalą Gorzów mają charakter "podwyższonego ryzyka". Atmosfera jest bardziej gorąca i to na pewno udziela się nam w parkingu. Oczywiście nie są to zawody z serii "na śmierć i życie", ale emocje są większe niż zwykle.

- Ma pan "w kościach" całą masę ważnych zawodów, meczów większego i mniejszego ryzyka. Czy niedzielne derby będą się odznaczały większym ciśnieniem?
- Myślę, że w przypadku Zielonej Góry ciśnienie jest cały czas naprawdę duże. Obserwuję ostatnio, że nie spada. A jeśli chodzi o inne doświadczenia, to muszę przyznać, że nigdy nie przeżywałem czegoś podobnego, jak w Falubazie. Przede wszystkim - czy to były derby, czy inny mecz - nie spotkałem się z takim dopingiem. To zupełnie inny rozdział... Jakby inna liga dopingu. Jestem cały czas pod wrażeniem. Nic się od trzech lat nie zmienia. Cały czas patrzę na fanów z podziwem i cieszę się, że tak jest.

- Utarło się przekonanie, właściwie slogan, że derby rządzą się swymi prawami. Czy spotkanie z Caelum Stalą może się skończyć jakimś niespodziewanym wynikiem?
- Przeglądałem historię pojedynków zielonogórsko-gorzowskich i różnie w nich bywało. Mieliśmy bardzo rozbieżne rezultaty. Raz jedni gromili, innym razem drudzy, ale nie były to tak zacięte mecze, jak od pewnego czasu. Liga się wyrównała i na pewno dodaje to smaczku. Brak stuprocentowego faworyta, choć ostatnie konfrontacje wypadają na naszą korzyść. Nie ma się czego wstydzić ani ukrywać.

Nicki Pedersen

- Czy lubuskie derby także dla ciebie są nadzwyczajnym wydarzeniem?
- Oczywiście! Nie da się jeździć dla Gorzowa i nie rozumieć, czym jest pojedynek z Zieloną Górą. Jestem przygotowany do twardego meczu. Po to przyszedłem do Stali, bo pomóc jej wygrywać najważniejsze spotkania. Również z Falubazem.

- Po czterech meczach gorzowianie mają na swoim koncie siedem punktów, a zielonogórzanie zero. Czy to będzie miało znaczenie w niedzielę?
- Ważne jest wszystko, co dotyczy obydwu zespołów. Także dotychczasowe wyniki, bo dają wyobrażenie o aktualnej dyspozycji zawodników. Atutem gospodarzy będzie niewątpliwie własny tor. Ale my jesteśmy od początku sezonu na tyle mocni, by zniwelować tę przewagę rywali.

- Nawierzchnia zielonogórskiego toru znacznie się w ostatnich miesiącach zmieniła. Sądzisz, że łatwo znajdziecie odpowiednie ustawienia silników?
- To może być nasza przewaga. Rywale byli przyzwyczajeni w poprzednich rozgrywkach do jednakowych warunków. Teraz muszą szukać przełożeń od nowa. Nam ta sztuka wychodzi od początku sezonu znacznie lepiej.

- Jaka jest recepta na zwycięstwo Caelum Stali przy Wrocławskiej?
- Punktować muszą wszyscy, bez żadnych wyjątków. W dotychczasowych spotkaniach różnie z tym bywało. Trzy razy o końcowych wynikach decydowałem w ostatnich wyścigach z Tomkiem Gollobem. W Zielonej Górze każdy zawodnik musi dorzucić od siebie coś ekstra.

- Masz dobre zdanie o najbliższych przeciwnikach?
- Na papierze to wciąż bardzo mocny zespół. Nie wiem, jaki mają teraz problem. Ale jestem przekonany, że ciężko pracują nad tym, by go rozwiązać.

- A co będzie, jeśli zdążą się obudować się przed niedzielnym meczem?
- Wtedy staniemy przed piekielnie trudnym zadaniem i z satysfakcją przyjmiemy nawet remis. Ale na razie mamy w głowach tylko jedną myśl: wygrać przy Wrocławskiej!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska